wtorek, 3 stycznia 2012

Małpy w zoo

Prosta czynność, pójście na zakupy, a ile obserwacji i doświadczeń. Kiedy tak szłam sobie ulicą czułam na sobie wzrok co drugiego przechodnia. Już się zastanawiałam czy się pobrudziłam czy co, ale nie, niestey to nie to. Ludzie traktują mnie jak dziwaczkę, ponieważ wyróżniam się z tłumu, nie jestem jeszcze jednym klonem chodzącym po ulicy w uniformie i poddającym się rutynie dnia codziennego. Dlaczego tak jest, że jak tylko ktoś jest "inny" to dla wielu znaczy gorszy? Co złego jest w łamianiu stereotypów i utartych poglądów?? Czy ja robie komuś krzywdę, tym, że wyrażam swoją osobowość po przez strój, fryzurę albo inną zewnętrzną cechę. Nie obchodzi mnie co myślą o mnie obcy ludzie, bo to oni mają problem nie ja, ale żal mi wszystkich osób, które właśnie przez taki brak akceptacji swojego środowiska czują się odrzucone i samotne. Przecież ile zła rodzi się przez niezrozumienie drugiego człowieka. Niestety większość ludzi w naszym kraju ma ciasny umysł i myśli szufladkowo. Gdy widzi się łysego chłopaka w dresie, to znaczy, że bandyta, gdy dziewczyna chodzi w krótkich spódniczkach to dziwka, jak ktoś ubiera się na czarno to satanista. Według mnie to lenistwo narodu, bo nikt nie chcę się wyślić, by choć spróbować myśleć w inny sposób niż stereotypowo. Czasem to naprawdę irytyujące jak siedzi się w autobusie czy tramwaju i wszyscy się gapią na Ciebie jak na kosmitę, albo terrorystę. Czuję się wtedy jak w klatce i zastanawiam się kiedy umieszczą tabliczkę "nie dokarmiać zwierząt". Chciałabym to zmienić, ale czasem czuję się jakbym walczyła z wiatrakami...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz