piątek, 30 marca 2012

Dar życia

Czasem przychodzi czas refleksji, zwłaszcza kiedy słyszy się o czyimś nieszczęściu. Dzisiaj w miejscowości, w której mieszkam miał miejsce straszny wypadek samochodowy, 22-latek wpadł w poślizg i zabił się na moście. Samochód dosłownie owinął się wokół słupa, tak, że strażacy przez 4 godziny próbowali usunąć je z drogi, co spowodowało totalny chaos komunikacyjny. To jednak nie jest istotne. To co mnie najbardziej uderzyło to myśl jakie życie jest ulotne. Ten chłopak miał prawie tyle samo lat co ja i tak naprawdę, każdy mógł być na jego miejscu. Może jechał na uczelnię, do pracy, czy do dziewczyny, z pewnością ktoś na niego czekał...czekał i się nie doczekał... Wiem jaki to ból dowiedzieć się o śmierci kogoś nam bardzo bliskiego, ponieważ kilka lat temu, sama przeżyłam śmierć bliskiej  mi osoby, która zginęła w wypadku samochodowym. Nie da się tego opisać słowami. W pierwszej chwili nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że to zdarzyło się na prawdę, że już nigdy nie zobaczymy tego człowieka, że z nim nie porozmawiamy, nie przytulimy... Najbardziej boli pustka, która pozostaje w sercu. Nie da się jej niczym zastąpić.
Wszystkie te osoby, które przed wcześnie odeszły z tego świata, miały swoje marzenia, plany, a tu jedna krótka chwila i koniec, nic nie ma. Nie zdajemy sobie sprawy z wartości życia, dopiero kiedy my albo ktoś z naszych bliskich zagląda śmierci w oczy, dociera do nas, jaki cenny dar posiadamy.
Nigdy nie wiem, gdzie śmierć nas zaskoczy.

"Umiera się w byle jakim miejscu życia. I dzieje człowieka zawarte między urodzeniem jego a śmiercią wyglądają niekiedy jak nonsens. Któż bowiem jest w możności o każdej chwili przemijającej pamiętać, by mogła ona być na wszelki wypadek jego gestem ostatnim? Śmierć nieraz chwyta człowieka in flagranti, zanim zdążył przedsięwziąć jakiekolwiek środki ostrożności. Najbardziej logiczny plan życia, najściślej wyprowadzona formuła jego wartości rozpada się nagle, gdy ujawniona zostanie ostatnia niewiadoma."

— Zofia Nałkowska
Granica

Jaki morał: chyba, żeby żyć pełnią życia, cieszyć się chwilą i każdą minutę spędzać tak, jak miała by być tą ostatnią.



"Idziesz przez świat tak i nagle brak kogoś
brak tych, którzy byli zawsze obok, zawsze z tobą
to dla nich słowo na zawsze w mojej pamięci
na zawsze w sercu tak bliscy mi uśmiechnięci

Pamiętam twarze ich, pamiętam głosy, śmiech także pamiętam
a teraz tylko cmentarz jest miejscem spotkań

[...]
ty tydzień wcześniej w tym samym miejscu
modliłeś się myśląc, że sprzyjasz szczęściu
Teraz typów sześciu, na barkach drewniana trumna
a obok ból, płacz, kwiaty, wieńce
Ci co kochają już nie ujrzą więcej
Bóg postanowił wystawić tragedię
może w tym sens jest jakiś, nie wiem
Może tam eden w niebie masz, wiedz jedno
na zawsze w naszych sercach, w pamięci, na kliszach
choć szkło już pękło i nic się nie da zmienić
Kwiaty na grobie więdną, lecz ty gdzieś kwitniesz
wiara nam daje pewność, ona nie zniknie
Tak właśnie myślę, tak czuję
[...]
Jedna sekunda, w sekundę śmierć potrafi marzenia zabierać
To jest mój bunt tutaj w tekście, tu miejsce też jest
by wreszcie zmierzyli się ze szczęściem
Ci dla których twoje odejście ciosem było
Niech twoja wiara w Boga będzie dla nich siłą
Było to gdzieś widocznie zapisane w gwiazdach
Czarny scenariusz - z prochu w proch się obrócisz
prastara prawda"

Deobe/Dena - "Pamiętam twarze ich"

piątek, 23 marca 2012

Choroba


Czasami chcąc chronić kogoś przed bólem, cierpieniem sami zadajemy mu rany. Nie da się zamknąć nikogo w szklanej bańce, która będzie barierą przed wszystkimi złymi sytuacjami, które mogę mieć miejsce w naszym życiu.
Choroba - z jednej strony zawsze chcemy mieć w tym czasie kogoś przy naszym boku, z drugiej nie można znieść myśli, że bliska nam osoba, będzie patrzyła na nasze cierpienie.
Zawsze się zastanawiałam co bym zrobiła kiedy dowiedziałabym się, że mój czas nadchodzi, czy bym komuś o tym powiedziała, czy jak zwykle wszystko dusiła i przeżywała to w samotności.
Pewnie wybrałabym tą drugą opcję, czy to dobrze? Raczej nie, przynajmniej ja nie chciałabym, żeby ktoś przede mną ukrywał swoją chorobę.
Ostatnio wykrzyczano mi, że mam lekceważący stosunek do swojego zdrowia, że zachowuje się jak dziecko, które trzeba pilnować na każdym kroku. Słowa te zostały wypowiedziane w trosce o mnie, choć nie do końca się z nimi zgadzam. Uważam, że nie ma co panikować gdy zdarzy się jakaś anomalia. Nawet jeśli faktycznie coś się ze mną dzieje, to użalaniem nad sobą tego nie zmienię, wszystko zbywam śmiechem i może stąd opinia, że bagatelizuje tak ważną rzecz jaką jest zdrowie.
Niedawno byłam światkiem choroby bardzo bliskiej mi osoby, to były jedne z najgorszych dni w moim życiu. Dobijała mnie bezsilność, brak możliwości jakiejkolwiek pomocy. Modliłam się, żeby cały ten ból przeszedł na mnie, żebym to ja leżała bez sił na łóżku. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Nie wiem co bym zrobiła gdyby ta historia źle się skończyła…



"Człowiek i zdrowie"
 Ignacy Krasicki

"W jedną drogę szli razem i człowiek, i zdrowie.
Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie:
"Nie spiesz się, bo ustaniesz." Biegł jeszcze tym bardziej -
Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,
Szlo za nim, ale z wolna. Przyszli na pot drogi:
Aż człowiek, że z początku nadwyrężyl nogi,
Zelżył kroku na środku. Za jego rozkazem
Przybliżyto się zdrowie i odtąd szli razem.
Coraz człowiek ustawał. Mając w pogotowiu,
Zbliżył się. "Iść nie mogę, prowadź mnie" - rzekł zdrowiu.
"Było mnie zrazu słuchać" - natenczas mu rzekło.
Chciał człowiek odpowiedzieć, lecz zdrowie uciekło."

poniedziałek, 27 lutego 2012

Pieniądz


Choroba XXI wieku – chciwość. Pieniądze to aktualnie najczęstszy powód konfliktów. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Przeraża mnie to, ponieważ zapomina się przez nie o podstawowych wartościach. Zgodzę się, że pieniądze są bardzo ważne, szczęścia nie dają, ale pozwalają spełniać marzenia i godnie żyć, nie powinny jednak stanowić celu same w sobie. Gdy ktoś ma ich za dużo przestaje myśleć o znajomych, o przyjaciołach, nawet o rodzinie. Ile razy się zdarza, że rodzice kupują dziecku wszystko czego zapragnie, a ono mimo wszystko jest nieszczęśliwe, ponieważ nie dostaje od nich tego co najważniejsze – miłości.
Pieniądze zmieniają człowieka, sama ostatnio byłam świadkiem takiej przemiany. Osoba którą znałam od lat, stała się tak pazerna, tak chciwa, że aż nie mogłam uwierzyć, że to ten sam człowiek.
Narzekamy, że życie ucieka nam między palcami, że jest co raz bardziej stresujące, że ciągle walczymy o lepszy status społeczny, ale przecież sami do tego wszystkiego doprowadziliśmy. Gdyby nie pogoń za bogactwem, świat wyglądał by zupełnie inaczej, nie powiem, że życie było by beztroskie i było by jak w raju, ale na pewno człowiek nie krzywdził by tak drugiego człowieka.
Najbardziej boli mnie to, że część posiada nie wiadomo jakie fortuny, marnotrawi je, a na świecie jest tyle ludzi, którzy nie mają co jeść, gdzie mieszkać, za co żyć, którzy odliczają każdy najmniejszy grosz. Gdzie tu sprawiedliwość?
Nie rozumiem też osób, które „kolekcjonują” pieniądze, chcą je mieć nie dlatego, że zamierzają sobie coś kupić, gdzieś wyjechać, czy przeznaczyć je na jakiś inny cel, tylko mają je z samej chęci posiadania. Zbierają je jak znaczki pocztowe, żyją prawie jak nędzarze, ale nie wydadzą ani złotówki, żeby poprawić swój żywot, tzw. Skąpcy.
Marzę o tym, żeby pewnego dnia obudzić się w kraju gdzie pieniądze nie będą odgrywały tak istotnej roli w naszym życiu, gdzie ludzie będą mogli cieszyć się życiem, gdzie nie będzie pogoni za fortuną i karierą, a najważniejszy stanie się drugi człowiek.

 "Zwyczajny ludzki głoś traci swe znaczenie
Wszyscy są głusi na krzyki
Wszyscy są ślepi na cierpienie
Ludzie odrzucili człowieczeństwo
Uśmiech dobro miłość przyjaźń
Wszystko zastąpiły pieniądze
Nie liczy się już człowiek
Tylko jego majątek

Dość!!!

Czy to was nie martwi

Udajecie ze nic się nie stało
Zbijacie fortunę na ludzkim cierpieniu
Dla was nic się nie liczy tylko pieniądze"

The Darmed - Pieniądze

wtorek, 21 lutego 2012

Przyjaźń

Najważniejsi w moim życiu są przyjaciele. Nie raz było mi ciężko, czasem wydawało się, że nie dam już rady, ale dzięki temu, że zawsze ktoś przy mnie był, nawet z najgorszymi problemami potrafiłam sobie poradzić. Mam to szczęście, że od najmłodszych lat miałam osobę, która była ze mną na dobre i na złe, z którą mogłam się śmiać, płakać, wyjść na spacer czy po prostu pomilczeć. Do liceum nigdy nie wyobrażałam sobie, że kiedyś mogło by moich ich zabraknąć, ale kiedy poszłam na studia, kiedy nasze drogi się rozeszły, poczułam się straszne samotna. Nie miałam do kogo otworzyć ust, z kim porozmawiać choćby o głupotach, zostałam sama. To było dla mnie straszne. Zawsze żyłam w przekonaniu, że może się walić, palić, ale dzięki temu, że przyjaciele są ze mną, nic mnie nie pokona, ze wszystkim dam radę. A co teraz? Co kiedy są daleko? Kiedy czasem tygodniami nie mam z nimi kontaktu? Nie potrafię, żyć bez nikogo. Nie jestem do tego przyzwyczajona. Nigdy nikogo o nic nie prosiłam, ale chciałabym, żeby pojawiła się osoba, którą będę mogła nazwać przyjacielem/przyjaciółką. Osoba, która zaakceptuje mnie taką jaka jestem, z wszystkimi moimi wadami i zaletami.
Łatwo nawiązuję znajomości, mam mnóstwo kolegów i koleżanek, ale przyjaźń jest dla mnie czymś wyjątkowym, potrzeba wiele czasu, żebym komuś tak bezgranicznie zaufała. W całym moim życiu pojawiły się dwie osoby, które mogłabym nazwać przyjaciółkami. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jestem łatwym materiałem do nawiązania bliższych kontaktów, ponieważ nie potrafię się zwierzać, duszę wszystko w sobie, przez co inni odbierają to jako brak wiary w nich, a to nie tak. Nie potrafię wyrazić jak bardzo jestem im wdzięczna za to, że ze mną są. Może tego po mnie nie widać, ale dla przyjaciela jestem w stanie poświęcić własne życie, nie ma nic ważniejszego niż szczęście tej osoby.
Przyjaźń to uczucie, które w mojej ocenie jest najważniejsze w życiu człowieka, życzę każdemu osoby, z którą będzie czuł, że jego życie ma sens.

"Przyjaciel o Tobie wszystko wie
On jest zawsze blisko Ciebie kiedy czujesz się źle
Kiedy świat odwraca do nas się plecami
Kiedy czujemy, że jesteśmy całkiem sami
Bo on zawsze poda Ci dłoń, pomoże kiedy kłopotów masz sto
Da Ci swój uśmiech gdy minę masz złą
Pomysłów dobrych ma zawsze sto
Więc pamiętaj że, przyjaciel częścią Ciebie jest

Bo to, co najważniejsze

To dla przyjaciela mieć
Zawsze dobre serce i zaufanie,
O które trzeba dbać każdego dnia
Staraj się - niech ta przyjaźń trwa

Poświęcony czas przecież nic nie kosztuje

Poświęcony czas dla przyjaciela, lepiej wtedy się poczujesz
Dbaj o swoją przyjaźń jak o największy skarb świata
Dbaj o przyjaciela tak, jak o własnego brata
Brata, który zawsze ma dla Ciebie pełne zaufanie
Brata, który będzie z Tobą cokolwiek się stanie
Więc pamiętaj, że przyjaciel częścią Ciebie jest"

StarGuardMuffin
Przyjaciel

 

wtorek, 14 lutego 2012

Walentynki

Walentynki, dla wielu dzień zakochanych, dla mnie czas refleksji. Dawno nie spędzałam ich sama, nie narzekam, to była moja decyzja. Nie potrafię kochać, boję się miłości. Uczucie to powinno nieść ze sobą pozytywną energię, a dla mnie kojarzy się ono z bólem, cierpieniem, krzywdą. 
Czasem czuję się samotna, chciałabym móc się do kogoś przytulić, mieć świadomość, że nie jestem sama, ale jednocześnie bronie się rękoma i nogami, żeby nie dopuścić do siebie nikogo zbyt blisko. 
Nie potrafię żyć z kimś, nie potrafię skupić się na jednej osobie, chciałabym uszczęśliwić jak najwięcej ludzi, przez co zapominam o osobie, która powinna być dla mnie najważniejsza. To ja byłam winna rozpadu moich związków. Ja je kończyłam. Dusiłam się w nich, nie umiałam poradzić sobie z poczuciem winy, ciągle miałam wrażenie, że krzywdzę moją "drugą połówkę". 
Zawsze walczę o swoją niezależność, nie pozwalam się sobą zaopiekować, przez co chłopak, który ze mną jest czuje się niepotrzebny. 
Problem też kwi w tym, że nie potrafię okazywać uczuć, wszystko duszę w sobie. Nawet przed najbliższą osobą buduję mur, którego nie jest w stanie przebić. Przyodziewam maskę i automatycznie przestaje być sobą.
I mimo, że o tym wszystkim wiem, nie potrafię tego zmienić.
Walentynki to jedyny dzień kiedy w moich myślach pojawia się temat miłości. Pogodziłam się już, że dane mi będzie przeżyć życie samej ze sobą i nie jest mi z tego powodu przykro, tak musi być i tyle. 
Co do samego święta to za nim nie przepadam, ponieważ uważam, że ludzie powinni pamiętać o sobie i o uczuciu, które ich łączy cały czas, a nie tylko jednego dnia w roku. Miło gdy ludzie dają sobie nawzajem prezenty, wyznają miłość, ale czy robią to szczerze? Niektórzy na pewno tak, ale jest też mnóstwo osób, które robią to z poczucia obowiązku, a przecież chyba nie tak to powinno wyglądać.
Życzę jednak wszystkim udanych walentynek.

Miłość jest luksusem, na który możesz sobie pozwolić dopiero wtedy kiedy twoi wrogowie zostaną wyeliminowani. Do tego czasu, wszyscy których kochasz, to zakładnicy, wysysający z Ciebie odwagę i nie pozwalający Ci podejmować rozsądnych decyzji.

Orson Scott Card





czwartek, 9 lutego 2012

Sesja

Wreszcie koniec, chociaż chwilowy odpoczynek, co prawda nie długi po tylko 4-dniowy, ale zawsze coś. Sesja, pojęcie wielu znane, nie wymagające wyjaśnienia. Czas kiedy umysły pękają od nadmiaru wiedzy, kiedy zanika coś takiego jak życie prywatne, a pojawia się perspektywa spędzania czasu nad książkami. Jednak nie wszyscy tak na serio podchodzą do tejże co semestralnej "matury". Każdy z nas zna osoby, które minimalnym kosztem wkładu własnego osiągają nie raz lepsze wyniki niż my, osoby którym "wszystko łatwo przychodzi". Mam tu głównie na myśli korzystanie ze ściąg, oraz osoby, które żerują tylko na pracy innych. 
Denerwuje mnie, kiedy niektórzy odzywają się do mnie tylko wtedy kiedy zbliża się pora zaliczeń i potrzebują notatek lub innych materiałów. Nie ma sprawy chętnie pomogę, ale nie lubię czuć się wykorzystywana.
Nie jestem święta, sama nie raz korzystałam z pomocy na różnych testach, ale drażni mnie to, że co raz mniej liczy się zdobyta wiedza. Wszyscy chcą tylko prześlizgnąć się przez studia, nikt nie myśli już o tym, żeby coś jeszcze z nich wynieść. Pytam się więc po co to wszystko? Po co staramy się o wyższe wykształcenie? Dla papierka? Zastanawiam się jaki powód jest tego, że co raz mniej młodych osób chce się uczyć. Czy problem leży w nas, czy może w całym systemie edukacji. Myślę, że i jedno i drugie. Świat pokazuje nam co raz więcej możliwości, kusi różnymi rodzajami rozrywki i formami spędzania wolnego czasu dużo ciekawszymi niż wkuwanie bezsensownych regułek. A system edukacji? jest stary jak świat, a przecież wszystko idzie na przódu, więc i w szkolnictwie powinny pojawić się jakieś zmiany. Za duży nacisk położony jest na wkładanie do głów bezsensownej, bezużytecznej wiedzy teoretycznej, której nigdy nie wykorzystamy w życiu. Powinno się stawiać na rozwój jednostki, na jej zainteresowania oraz spróbować zachęcić młodego człowieka do poszukiwania odpowiedzi na pytania. Dopóki to się nie zmieni, dopóty dalej system nauki będzie opierał się na ściągach i intrygach uczniów.



Uniwersytety są skarbnicami wiedzy: studenci przychodzą ze szkół przekonani, że wiedzą już prawie wszystko; po latach odchodzą pewni, że nie wiedzą praktycznie niczego. Gdzie się podziewa ta wiedza? Zostaje na uniwersytecie, gdzie jest starannie suszona i składana w magazynach.
— Terry Pratchett



wtorek, 7 lutego 2012

Spotkanie

Zdarza się dzień, kiedy nic nie idzie zgodnie z założonym planem, wszystko wywraca się do góry nogami. Ja ostatnio ciągle mam takie dni, dlatego długo mnie tu nie było. Przez ten w gruncie rzeczy krótki czas, zdarzyło się tyle, co nie kiedy przez cały miesiąc. Było parę nieprzyjemnych sytuacji, ale w gruncie rzeczy więcej spotkało mnie dobrego niż złego.
Moja zaburzona wiara w ludzi, zaczęła się na nowo odbudowywać. Przyczynił się również do tego ten blok. Wtrącając chciałabym przesłać specjalne pozdrowienia dla Koronkowej, dzięki za wszystkie miłe słowa, nie znam Cię osobiście ale musisz być przesympatyczną osobą.
Wracając do tematu, miałam przyjemność spotkać się ze znajomym, którego nie widziałam już od bardzo, bardzo dawna. Początkowo trochę bałam się tej wizyty, myślałam, że nie będziemy mieli o czym rozmawiać, że możemy się zmęczyć  naszym towarzystwem. Byłam pozytywnie zaskoczona, gdy okazało się, że wcale się ze sobą nie nudzimy, a co więcej nie możemy się nagadać.
Druga sytuacja, która pozwoliła mi uwierzyć, że świat wcale nie jest jeszcze do końca zepsuty, to kiedy spotkałam dziewczynę, którą nigdy wcześniej nawet na oczy nie widziałam. Zaczęłyśmy rozmowę tak niby przypadkiem, jak to bywa na przystanku, po czym od słowa do słowa i gawędziłyśmy już w najlepsze, jakbyśmy znały się co najmniej kilka lat. Okazuję się, że ciekawe osobowości są wśród nas, musimy tylko umieć je dostrzec. Nie można chodzić ciągle ze spuszczonym wzrokiem i dać się stłamsić codziennością. W każdym dniu powinniśmy dostrzec coś wyjątkowego, coś co zmotywuje nas do działania i wstania rano z uśmiechem na twarzy.
Niby nic nadzwyczajnego, rozmowa z dwójką ludzi, a tyle związanych z tych emocji.


„Samotnością można twarz przemywać" -
Powiedziała, lekko wilżąc brzegi ust, -
„Z łykiem kawy także czas upływa,
W kocu można zaznać ciepła snu.
Lubię, gdy spogląda mi przez ramię,
Słyszę w jej oddechu świeżość drzew.
To samotność wciąż zaprasza mnie na spacer,
Jak przyjaciel, zawsze przy mnie jest..."

Inne niż dotychczas było to spotkanie,
Może kiedyś przyjdzie nam się jeszcze spotkać.
Wtedy jednak, patrząc na jej stan bezradnie,
Nie sądziłem, że to właśnie jest początek końca.

Bo wystarczy czasem swojej duszy
Podarować choćby drobną cząstkę siebie.
Samotnością można pewnie duszę wzruszyć,
Tylko czy to dobry sposób - nie wiem...

Michał Konstrat - Spotkanie po latach

wtorek, 24 stycznia 2012

Fotografie wspomnień


Chyba każdy ma czasem dzień kiedy nachodzą go różne myśli, zatapia się we wspomnieniach. Nie chodzi o popularnego „doła”, tylko o rozważanie na temat tego co było.
Osobiście nie lubię wracać do przeszłości, za dużo w niej demonów. Nie zmienię tego co było, natomiast mam szansę zmienić to co będzie.
Niestety zdarza się, że nie daję już rady walczyć z własnymi myślami i pozwalam im mną zawładnąć. Gdy zdarza się taki dzień, zamykam się sama w pokoju i cieszę się samotnością. Nigdy nie powiedziałam nikomu o swoich lękach, przeżyciach, traumach i nie zamierzam tego robić, nie potrafię, a może nie chcę, bez różnicy. Gdy dopada mnie melancholijny nastrój szukam ucieczki od tych wszystkich ponurych myśli, nie palę, nie piję, nawet nie ćpam, nie wybieram dróg na skróty więc nie jest to łatwe. Wiem, że zamykanie się w sobie nie jest najlepszym rozwianiem, różne myśli przychodzą wtedy do głowy, czasem nawet bardzo głupie, ale taka już jestem.
Obiecałam sobie, że będę zapominać o rzeczach złych i przykrych, a starać się skupiać tylko na tych dobrych i wartościowych. Nie jestem pamiętliwa, więc nawet gdy ktoś zrobi mi krzywdę, po kilku dniach już o tym zapominam.
Wiem, że nadejdzie czas kiedy będę musiała rozliczyć się z przeszłością, a odsuwanie tego w czasie to błąd, ale… jeszcze nie jestem gotowa…


Pozbawiona szczęścia twarz kamienna
poszukuje cienia chwili zapomnienia
czarnych obrazów bez duszy bez serca
bez bólu cierpienia ciężaru wspomnień
bez pętli na szyi bez noża na gardle
bez samobójczych myśli bez tego co marne
boże pozwól spoważnieć
nie daj zwariować od własnej krwi przelanej
na papier niechaj choć raz łzy
spłyną na uśmiech nie będą czymś złym
obracam w dym fotografie
pamiątki po monotonnym koszmarze
uciekam od zarysu zdarzeń
od błędów od obłedów od win
wrzucam w ogień klisze złych dni
odchodzę w cień przyszłość niech się prześwietli
więc rozpalam ogień wrzucam w niego przeszłość


czwartek, 19 stycznia 2012

Zła kobieta


Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę: „kobieta to zło”, „kobiecie należy założyć homonto”, „kobieta na uczelni to wręcz nie do pomyślenia”, „kobieta to gorsza rasa”. Takie oraz tym podobne stwierdzenia usłyszałam we wtorek od swojego jakże „szanownego” doktora, który prowadził ćwiczenia. Są różni ludzie, ale to już przesada, poglądy niczym z Ciemnogrodu. Naprawdę ciężko mnie zdenerwować, ale kiedy przez godzinę wysłuchiwałam tych bredni, a zwłaszcza kiedy większość z nich była skierowana bezpośrednio do mnie, ponieważ byłam akurat w trakcie kłótni z nim, to we mnie aż wrzało. W oczach miałam łzy wściekłości i całą siłą woli powstrzymywałam się, żeby mu nie wygarnąć co o nim myślę. Nie zrobiłam tego, ponieważ nie mam zamiaru staczać się do jego poziomu. Mojej cierpliwości jednak nie starczyło na tyle, żeby zostać na zajęciach do końca i mniej więcej w połowie opuściłam salę. Nie wiem jak można tak myśleć, a co dopiero głośno o tym mówić. Może skrzywdziła go kiedyś jakaś kobieta, nie wnikam w to, ale nic nie daje mu prawa do wygłaszania takich opinii. Panuje wolność słowa, owszem, ale to nie oznacza, że można obrażać wszystkich wokół. To nie są jego jedyne genialne teorie, ale o reszcie nawet szkoda wspominać. Nigdy nikt mnie tak jeszcze nie zdenerwował. Pociesza mnie jedynie fakt, że ćwiczenia z tego przedmiotu dobiegły końca i więcej nie będę miała z tym człowiekiem do czynienia.
"Chciałam żyć pod włos
Zawsze ostro grać
Więc musiałam w końcu
Złą się stać
Nienawidzą mnie,
Nienawidzę ich
Nie wiem za co już,
Nie pamiętam nic"


niedziela, 15 stycznia 2012

Dotyk


Przeczytałam artykuł dotyczący bólu jaki może sprawić dotyk. Myślałam, że tylko ja mam takie dziwne stany, a okazało się, że ten problem dotyczy większej ilości osób.
Czyjś dotyk, choćby najbliższej osoby sprawia ból i to ból, który jest o wiele gorszy od fizycznego, bo nie można go niczym zagłuszyć. Każda pieszczota, każda czułość, która powinna sprawiać przyjemność, powoduje, że wszystkie komórki ciała krzyczą, by ta osoba przestała, krzyczą tak głośno, że nie można się skupić na niczym innym. Chce się uciec, schować… cokolwiek byle dalej. Związki, które wkraczają w sferę fizyczną są momentalnie kończone, ponieważ nawet miłość nie jest wstanie pokonać tego lęku, przez co cierpienie staje się tak duże, że trzeba je ukrócić. Wszystko to powoduje, że ma się wstręt do własnego ciała, do siebie. Poczucie winy, związana z tym, że nie można dać drugiej osobie tego czego pragnie i potrzebuje jest nie do zniesienia. Najgorsze jest to, że nie wiadomo z czego ten ból wynika oraz jak go się pozbyć.
Walka zajęła mi bardzo dużo czasu, nie jest jeszcze ostatecznie wygrana, ale na pewno przewaga jest już po mojej stronie.
Podstawowa zasada: Nic na siłę.
Psychika człowieka jest tak skomplikowana, że nie da się pokonać swoich lęków w 5 minut, trzeba nad nimi ustawicznie pracować, być cierpliwym i nie poddawać się, a wtedy na pewno uda się zwyciężyć nad demonami w swojej głowie. 

"W pustym dole, słyszę głosy.
Demony wołają moje imię.
Przyzywają mnie z cieni.
Próbują przyciągnąć mnie bliżej.
Ale wiem, nikt nie może wędrować w dół dołu.
To chorobliwe miejsce, dom dla tych, którzy zgubili swoją drogę.

Mój demon wzywa.
Mój demon mnie wzywa."

środa, 11 stycznia 2012

Dorosła

Znalazłam niedawno swój bardzo, bardzo stary pamiętnik. Było w nim zapisane moje marzenie: "nigdy nie będę dorosła". To marzenie jest dalej aktualne. Nie chodzi w nim o wiek, bo na to wpływu  nie mam, ale o sposób funkcjonowania w społeczeństwie, o światopogląd. "Dorośli" od zawsze kojarzyli mi się ze smutkiem, z problemami i brakiem czasu. Czym człowiek straszy tym bardziej zapomina jak to było być dzieckiem, a przecież jest to okres życia gdzie większość z nas była najszczęśliwsza. To wtedy potrafiliśmy marzyć, cieszyć się małymi rzeczami, nawiązywać nowe znajomości na każdym kroku. Nikt nie wymyślał problemów na siłę, zawsze można była znaleźć czas na przyjemności, świat widzieliśmy w różowych kolorach. Wiadomo, że nie do końca można być takim jak kiedyś, ponieważ z wiekiem dochodzą nowe obowiązki, to my stajemy się odpowiedzialni za innych, ale czy na prawdę trzeba rezygnować z całego dzieciństwa? Według mnie nie. Staram się jak mogę zachować w sobie dziecko, chce postrzegać życie tak jak one, chcę mieć marzenia i wierzyć w dobroć świata. Beztroska nie jest złą cechą, a w odpowiednich ilościach potrafi uczynić nas szczęśliwszymi. Dzieci są szczere, czasami aż do bólu, ale czy właśnie nie za to ich kochamy? Dlaczego więc my nie możemy mówić prawdy bez względu na wszystko, tylko kręcimy na każdym kroku? Żaden uśmiech, żadne łzy nie są tak szczere jak u malucha, który nie skrywa w sobie żadnych emocji, tylko pokazuje światu, kiedy jest radosny, kiedy coś mu się nie podoba. To my w większej mierze powinniśmy uczyć się od dzieci, a nie one od nas. Świat był by wtedy o wiele lepszy.

Dzisiejsze nieśmiałe dziecko, to to, z którego wczoraj się śmialiśmy.

Dzisiejsze okrutne dziecko, to to, które wczoraj biliśmy.

Dzisiejsze dziecko, które oszukuje, to to, w które wczoraj nie wierzyliśmy.

Dzisiejsze zbuntowane dziecko, to to, nad którym się wczoraj znęcaliśmy.



Dzisiejsze zakochane dziecko, to to, które wczoraj pieściliśmy.


Dzisiejsze roztropne dziecko, to to, któremu wczoraj dodawaliśmy otuchy.

Dzisiejsze serdeczne dziecko, to to, któremu wczoraj okazaywaliśmy miłość.

Dzisiejsze mądre dziecko, to to, które wczoraj wychowaliśmy.

Dzisiejsze wyrozumiałe dziecko, to to, któremu wczoraj przebaczyliśmy.



Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radośćią.
 
(Ronald Russell)