piątek, 25 stycznia 2013

Zmiany

Jej, jak dawno mnie tutaj nie było. Mogłabym to zwalić na brak czasu, ale to tylko wymówka. Przed ten czas w moim życiu nastąpiło wiele zmian.
Pierwsza najważniejsza, swojego życia nie rozpatruje już tylko w kwestii JA ale MY. Wiązało się z tym wiele poważnych i czasem trudnych decyzji, ale zgodnie z moim mottem "Przez ciernie do gwiazd". Na początku zawsze bywa ciężko, ale teraz mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, albo przy najmniej kroczę drogą do pełnego szczęścia.
Druga zmiana dotyczy moich rodziców. Oboje przeszli w tym roku poważne operacje i to uświadomiło mi kruchość życia. W jednej chwili ktoś jest, a w drugiej już go nie ma. Dopóki nie stanie się coś złego nikt o tym nie myśli. Dopiero kiedy mogłam ich stracić, poczułam ile dla mnie znaczą. Różnie z nami bywało, nigdy nie byłam zbyt rodzinna, raczej trzymałam się na uboczu. Przez długie lata marzyłam, żeby wyrwać się z domu, ale nigdy nie mogłam zaprzeczyć temu, że nie ważne co się działo zawsze ich Kochałam i Kochać będę.
Było też bardzo dużo chwil, które będę pamiętać do końca życia. Jestem bogatsza o nowe wspomnienia, które na pewno podniosą mnie na duchu w gorszych chwilach. 

Początek nowego roku. Mnóstwo ludzi robi podsumowania tego co było. Ja jestem temu przeciwna, ponieważ nie lubię oglądać się za siebie. Owszem trzeba wyciągać wnioski z przeszłości, ale nie ma co się specjalnie nad nią roczulać, nie zmienimy tego co było, ale możemy zmienić to co będzie.
Postanowienia noworoczne... cóż, tego też nie uznaje, bo najczęściej okazują się one słomianym zapałem, który powoduje w nas poczucie winy, że czegoś nie udało nam się zrobić.
Każdy powinien mieć swój cel do którego dąży, nie tylko w Nowy Rok, ale przez cały czas. Konsekwentnie, małymi kroczkami, ale skutecznie.

  
Jeszcze tylko wzmianka o sylwestrze. Nie był 
on tak udany jak to sobie zaplanowałam, niestety wypadki losowe na to nie pozwoliły, ale nie narzekam. Kocham sztuczne ognie, a te, które widziałam były przepiękne. Nie jestem osobą specjalnie ckliwą i skorą do wzruszeń, ale fajerwerki wytwarzają taki klimat, że absolutnie odpływam w swój świat, magiczny świat, który jest moją oazą i przystanią bezpieczeństwa. Uwielbiam tą chwilę, kiedy patrzę w niebo rozświetlone przez miliony kolorowych błysków, kiedy oddzielam się od rzeczywistości i po prostu czuję czyste, niczym nie zakłócone szczęście. 



Mam nadzieje, że ten Nowy Rok będzie lepszy od poprzedniego, albo przy najmniej równie dobry jak miniony 2012.

Wszystkiego DOBREGO!!!!!! 

3 komentarze:

  1. Jednak prezentujesz umiarkowany optymizm.
    Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz.
    Oby nam się

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze jest wiedzieć, że są ludzie, którzy walczą. To daje dużo do myślenia. Pozdrawiam, Enigma78

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę podobnie. Żadnych powrotów do przeszłości, żadnych postanowień. A co do fajerwerków, to nawet zrobiłem kilka udanych zdjęć. Pozdrowienia dla rodziców. Oby ten rok był lepszy!!!

    OdpowiedzUsuń